Polskie komedie są kultowe. Znasz je wszystkie? Sprawdź nasz subiektywny ranking, w którym znajdziesz kilka zaskakujących i nieznanych polskich komedii.
1. „Wniebowzięci” (reż. Andrzej Kondratiuk, 1973)
Polska komedia z 1973 roku, z niesamowicie charyzmatycznym duetem Jan Himilsbach – Zdzisław Maklakiewicz w rolach głównych. Do klasyki trafił „Rejs” z zapadającymi w pamięć rolami tych aktorów, jednak to właśnie we „Wniebowziętych” stanowili oni o sile całej produkcji.
Film trwa zaledwie 44 minuty i opowiada historię dwóch kolegów, którzy niespodziewanie trafiają „piątkę” w Totolotku. Postanawiają spełnić swoje marzenia, ruszając w oblot samolotem po kraju. Specyficzny humor, oddający obyczaje panujące w tamtych czasach i morały płynące z przygód głównych bohaterów – warto wrócić do tej nieco zapomnianej polskiej komedii!
Polskie Komedie - Obejrzyj cały film "Wniebowięci" za darmo!
2. „Kogel-mogel”, „Galimatias, czyli kogel-mogel II” (reż. Roman Załuski, 1988, 1989)
Losy Kasi Solskiej, „terroryzowanej” przez wyrywnego ojca, pragnącej studiować dziewczyny z Grabowa stały się podstawą scenariusza komedii wyreżyserowanej przez Romana Załuskiego komedii „Kogel-mogel”. Ambitna Solska wyrywa się z malutkiej wsi do wielkiej Warszawy, gdzie stara się zrealizować „American Dream” w wersji polskiej.
Ta historia, wraz z jej kontynuacją, wskoczyła na listę najpopularniejszych polskich filmów komediowych. Warto obejrzeć obie części, ale uczciwie, powołując się na klauzulę sumienia, odradzamy trzecią odsłonę tych przygód. Mająca swoją premierę w 2019 roku produkcja to już nie komedia, a dramat. I nie mamy tu na myśli stylu filmowego…
Polecane rozkminki o filmach i serialach:
- Filmy familijne
- Komedie romantyczne
- Filmy animowane
- Seriale na Disney Plus
- Filmy nieanglojęzyczne
- Western filmy
- Francuskie komedie
- Thrillery
- Komedie
Polecane filmy z Netflix:
3. „Sztos” (reż. Olaf Lubaszenko, 1997)
Ilu z ludzi młodszego pokolenia jest w stanie poprawnie zdefiniować, kim był „cinkciarz”? Wszyscy, którzy nie do końca znają to pojęcie, ale także ci, którzy doskonale to wiedzą, powinni włączyć sobie tę polską komedię w reżyserii Olafa Lubaszenki.
Był to pierwszy film zrealizowany przez tego świetnego aktora, otwierający mu furtkę do wielkiej kariery po drugiej stronie kamery. Historia dwóch przyjaciół, którzy parają się trudnym fachem oszustw walutowych, zawiera wiele pouczających, ale także zabawnych historii. Nie brakuje też wątku miłosnego, więc wielbiciele polskich komedii romantycznych także znajdą coś dla siebie. A jeżeli komuś mało, zawsze może sięgnąć jeszcze po drugą część…
4. „U Pana Boga za piecem”, „U Pana Boga w ogródku”, „U Pana Boga za miedzą” (reż. Jacek Bromski, 1998, 2007, 2009)
Trylogia autorstwa Jacka Bromskiego nie wpisuje się w kanon typowych polskich komedii. Seria, której części ujrzały światło dzienne w 1998, 2007 i 2009 roku opowiada o mieszkańcach miejscowości Królowy Most, do którego niespodziewanie trafia okradziona przez rosyjską mafię Marusia.
To historia relacji międzyludzkich w małych, nieco zapomnianych wioskach, w których rządzą wójt, ksiądz i gangsterzy. A w tle pojawia się jeszcze policja, choć nieco strachliwa, to finalnie skuteczna. Aktorzy z białostockiego Teatru Lalek, wspierani między innymi przez Jana Wieczorkowskiego, stworzyli coś, co warto zobaczyć. Na długi, zimowy wieczór – jak znalazł!
Polskie Komedie - Obejrzyj cały film "U Pana Boga za piecem" za darmo!
5. „Kariera Nikosia Dyzmy” (reż. Jacek Bromski, 2002)
Kolejny film Jacka Bromskiego. Nikodem Dyzma to postać wykreowana przez trzech scenarzystów – Jana Rybkowskiego, Marka Nowickiego i Witolda Orzechowskiego. Dwanaście lat po premierze serialu opowiadającego o losach bezrobotnego człowieka z małej miejscowości, który trafia na szczyty politycznego świata, Bromski postanowił stworzyć komedię o Nikosiu Dyzmie – mówcy pogrzebowego, również zostającego finalnie premierem.
Nie sposób nie zauważyć oczywistych inspiracji, ale produkcja została stworzona w dużo bardziej prosty – a raczej prostacki – sposób, trafiający do każdego. Jeżeli ktoś pragnie wyłączyć myślenie i miło spędzić czas, powinien odpalić tę właśnie polską komedię.
6. „Zróbmy sobie wnuka” (reż. Piotr Wereśniak, 2003)
Piotr Wereśniak jako reżyser często utożsamiany jest z polskimi komediami romantycznymi, ale w 2003 roku stworzył także film z gwiazdorską obsadą. W „Zróbmy sobie wnuka” możemy podziwiać między innymi Andrzeja Grabowskiego, Małgorzatę Kożuchowską, Zbigniewa Zamachowskiego czy Pawła Deląga.
Produkcja bazuje na zderzeniu dwóch koncepcji życia. Jedna oparta jest na spokoju, ciszy i braku pośpiechu, u fundamentów drugiej leży natomiast pęd za pieniędzmi i karierą. Choć nieco zapomniany, film Piotra Wereśniaka godny jest przypomnienia i gwarantuje kilkadziesiąt minut świetnej rozrywki.
7. „Vinci” (reż. Juliusz Machulski, 2004)
Robert Więckiewicz, Borys Szyc, Jan Machulski, Kamilla Baar, Marcin Dorociński – czy trzeba więcej, by zachęcić do obejrzenia filmu? Oczywiście, że tak. W końcu polskie kino widziało niejedną komedię romantyczną z gwiazdorską obsadą, o której aktorzy w niej występujący chcieliby jak najszybciej zapomnieć. „Vinci” nie jest jednak filmem z serii „obejrzałem i wyparłem z pamięci”.
„Cuma” (w tej roli Więckiewicz) to będący na przepustce z więzienia przestępca, który ma ambicje ukraść obraz Leonarda da Vinci „Dama z łasiczką”, goszczący w krakowskim muzeum. Do współpracy zaprasza swojego starego kumpla, „Szerszenia”. Nie wie jednak, że jego przyjaciel przeszedł w międzyczasie na drugą stronę barykady i został… policjantem. Jak potoczyły się dalsze losy tej nietypowej układanki? Sprawdźcie sami, polecamy!
8. „Czas surferów” (reż. Jacek Gąsiorowski, 2005)
Trzech głupich chłopaków, którzy chcą być gangsterami. A może nie chcą, ale muszą? Nawet oni nie są w stanie spartolić prostej roboty. A może nie są, ale są? „Czas surferów” w reżyserii Jacka Gąsiorowskiego to polska komedia „gangsterska” zrealizowana nieco w stylu Quentina Tarantino, czyli bez zachowania chronologicznej kolejności.
I choć do poziomu filmów jednego z największych reżyserów na świecie „Czasowi surferów” dość daleko, jak na polskie warunki jest to całkiem przyzwoita produkcja. Warto po nią sięgnąć, choć Jacek Braciak w wywiadzie z Kubą Wojewódzkim może trochę zniechęcać (choć nie konkretnie do tejże produkcji)…
9. „Testosteron” (reż. Tomasz Konecki, Andrzej Saramonowicz, 2007)
Któż z nas nie uczestniczył w weselu, które zakończyło się mniejszym lub większym skandalem? A co, jeżeli dochodzi do niego jeszcze przed rozpoczęciem zabawy, a sama impreza finalnie odbywa się w męskim gronie, buzującym od hormonów?
To może doprowadzić do serii zbiegów okoliczności, konfliktów oraz ich zażegnywania oraz niespodziewanych zwrotów akcji. „Testosteron” to polska komedia, która doskonale pokazuje mechanizmy rządzące męskimi relacjami.
10. „Lejdis” (reż. Tomasz Konecki, 2008)
Wynika z tego mnóstwo nietypowych sytuacji, które składają się w całość na świetną, polską komedię. Zresztą, co my będziemy przekonywać… Sprawdźcie sami!
Podsumowując i zmierzając ku końcowi — przy tworzeniu listy najlepszych polskich komedii nie sposób zapomnieć o ponadczasowych klasykach. Każda dekada doczekała się własnych, sztandarowych pozycji. Era Stanisława Barei to kultowe „Miś”, „Poszukiwany, poszukiwana”, „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” czy „Brunet wieczorową porą”. Gdy dołożymy do tego kultowe seriale jak „Alternatywy 4” czy „Zmiennicy”, mamy dopełniony obraz absolutnego króla polskiej sceny kabaretowej lat 70. i 80. ubiegłego stulecia.
W latach 70. chwile wielkiego triumfu święcił także zmarły niedawno Sylwester Chęciński. Stare, polskie komedie, które przeszły do kanonu, to także wielka zasługa wywodzącego się z Lubelszczyzny reżysera. Trudno zapomnieć takie filmy jak fantastyczna trylogia „Sami swoi”, „Nie ma mocnych” i „Kochaj albo rzuć”. Perypetie rodzin Kargulów i Pawlaków zna bowiem chyba każdy polski telewidz.
Lata 80. i 90. to z kolei czas Juliusza Machulskiego. Syn Jana, wybitnego polskiego aktora, wybrał drogę reżyserską i dzięki niemu powstały polskie komedie, z których cytaty przebiły się do popkultury. „Kobieta mnie bije!” z „Seksmisji”, „Masz być jak bulterier!” z „Kilera” czy „I w p…du, i wylądował” z Killerów 2-óch
Rozkminił: Emil Kopański
Grafika: Hubert Kalinowski
Optymalizacja SEO: Michalina Kossak
GIPHY App Key not set. Please check settings